Święta święta i po świętach

Hej hej :) Tak jak obiecałam przybywam ze świątecznym postem. Lakierowy świat już pewnie zapomniał o świętach i szykuje się na sylwestra, ale nie mogłabym nie pozanudzać Was kolejnym świątecznym zdobieniem :) Oto, co miałam na paznokciach w Wigilijny wieczór.

Pierwszy raz użyłam moich pędzelków do zdobień i ćwieków! :)
Co sądzicie o tym zdobieniu?


Jeśli chodzi o prezenty, miałam im porobić zdjęcia, ale nie chciałam Was zanudzić na śmierć. Dlatego tylko wymienię te najbardziej interesujące w blogerskim świecie rzeczy :P
- Lakier Lovely Snow Dust - złoty <3
- Zestaw 6 lakierów z H&M
- Zestaw do pielęgnacji paznokci z Morza Martwego - pilniczek, polerka, krem do rąk, żel do skórek
- Zestaw do paznokci z H&M - pilniczek, balsam do skórek, patyczek do skórek, krem do rąk
- Zapas acetonu do czyszczenia pędzelków
- Pilniczek szklany - mój pierwszy w życiu
- Nowy telefon <3 Samsung Galaxy SIII
- Dwa woski Yankee Candle - Loves me, loves me not oraz A child's wish (zdublował mi się)
- płyn micelarny Tołpa
- półka na lakiery! <3

Oraz inne mniej związane z kosmetykami i paznokciami rzeczy :) Uważam święta za bardzo udane.
Teraz moje paznokcie sobie odpoczywają przed powrotem do szkoły. W domu mogą być niepomalowane ;) No i testuję kosmetyki z morza martwego!

Tyle na dzisiaj. Nie wiem, czy uda mi się napisać coś przed Nowym Rokiem, dlatego chciałabym baardzo Wam podziękować, że byliście ze mną przez te kilka miesięcy roku 2013 i mam nadzieję, że spotkamy się w kolejnego sylwestra na World of Colors :) HAPPY NEW YEAR!

Makowy Jolly Jewels 110

Witam po tygodniowej nieobecności. Ostatni tydzień był bardzo pracowity, chyba pierwszy raz tak się napracowałam w święta :P Jak tam Wasze prezenty? Ja na pewno zrobię o tym oddzielny post i pokażę co lakierowego mi przybyło oraz co miałam na paznokciach w Wigilię. Dzisiaj mamy brokatowy piątek i z braku innych zdjęć postanowiłam pokazać Wam stare zdjęcia z wiosny. Lubię tak na przekór wszystkiemu wstawiać zdjęcia kwiatków w środku zimy i świąteczno-sylwestrowego nastroju :D
Tego osobnika na pewno dobrze znacie. Golden Rose Jolly Jewels 110 to mój jedyny i ulubiony lakier z tej kolekcji. Wygląda jak mak i według mnie jest fenomenalny. Warto położyć go na białą bazę oraz użyć bazy peel off, bo zmywa się koszmarnie. Ale za to jak wygląda!
W mlecznobiałej bazie pływają tysiące czerwonych heksów oraz czarnych kropek. Efekt końcowy jest bardzo dziewczęcy i efektowny.
Postaram się w najbliższym czasie wrzucać więcej postów na bloga, może jak skończą się wolne dni to się ogarnę ^-^
Do napisania!

Lovely Baltic Sand 01

Hej :) Dzisiaj post na szybciutko. W ramach brokatowego piątku pokażę Wam piasek, który na pewno wszyscy dobrze znają, bo kolekcja Baltic Sand wyszła latem. Mimo to ta pomarańczowa czerwień mieniąca się na złoto nie nudzi mi się, a dodatkowo według mnie idealnie pasuje na Boże Narodzenie! :) Zdjęcia były robione latem.
Nazwa: Lovely - Baltic Sand 1
Pojemność: 8ml
Cena: ok. 8zł
Kolor, wykończenie: Czerwień wpadająca w pomarańcz, ze złotym shimmerem, wykończenie piaskowe
Konsystencja i aplikacja: Pędzelek jest za gruby, przez co trudno operuje się nim przy skórkach. Przynajmniej dla mnie. Poza tym konsystencja przyjemna.
Krycie: 1-2 warstwy
Czas wysychania: Jak na piasek mógłby być krótszy
Zmywanie: Nie takie złe
Myślę, że lakier może nie spodobać się wszystkim, bo jest odrobinę kiczowaty. Mi to oczywiście nie przeszkadza, bo lubię jak się błyszczy, a jak jest ładny kolor to już w ogóle super. Lakiery Baltic sand są jeszcze dostępne w Rossmannach.
Tyle na dziś, udzielił mi się świąteczny nastrój i emocje, zdecydowanie muszę odpocząć :D
Do napisania :*


PS. Pozdro Andźka!

J jak Jeżyce :)

Witajcie :) Właśnie czytałam na fejsie o tym, co stało się z obserwatorami google. Nie ma mowy, nie zgadzam się na google+... Mam nadzieję, że wszystko wróci do normy.
Dzisiaj przybywam z Jeżycami od Colour Alike, z kolekcji PZN. Zamówiłam je sobie na święta, bardzo nie lubię fioletowego ale akurat z tej kolekcji to fiolet przemówił do mnie najbardziej. Myślę, że bardziej będzie mi się podobał latem, razem z promykami słońca, bo teraz jakoś mi smutno z nim na paznokciach. Dodatkowo żeby trochę go ożywić postanowiłam wrzucić jakiś złoty akcent. Wybór padł na złotą literkę J (jak Julia, dopiero potem do mnie dotarło, że też jak Jeżyce :D), którą dostałam od siostry. W opakowaniu są trzy takie literki i napisane jest że to 24kt złoto :P Bogactwo.
Jak widzicie drastycznie skróciłam paznokcie, taka moja zachcianka. Kiedy mam problemy z wydobywaniem podkładu do twarzy ze słoiczka to znak, że trzeba je skrócić. Tym razem pojechałam na zero. Przepraszam, że są tak krzywo pomalowane, ale zawsze mam problemy z malowaniem lewej ręki i czasem wychodzi lepiej czasem gorzej :P Bo leworęczna jestem.
Nazwa: Colour Alike 497 "Jeżyce"
Pojemność: 8ml
Cena: 9,49zł
Kolor, wykończenie: Wszyscy piszą, że to holo rozproszone, więc pewnie tak jest :D Ja tam się nie znam na holach. W każdym razie Jeżyce mają trochę chłodno fioletowy kolor, pięknie mienią się w słońcu i flashu (co widać na ostatnich zdjęciach) dzięki milionom holograficznych drobinek.
Konsystencja i aplikacja: Konsystencja trochę lejąca, kapnęła mi kropelka z pędzelka na biurko.
Krycie: 1 warstwa całkowicie pokryła płytkę, ale nie wiem, jak by to wyglądało przy długich paznokciach.
Podsumowanie: Zdecydowanie polecam ten lakier, zwłaszcza fankom fioletu :)
Mam na sobie jedną warstwę Colour Alike i warstwę Seche Vite, żeby literka się trzymała.
Jeżyce możecie kupić na colorowo.pl :)

Co sądzicie o holosiach Colour Alike? Ja marzę o "Ja pierniczę!". Cudo!

Sally Hansen - Green Tea

Zapraszam na zieloną herbatkę z Sally Hansen. :)
Nazwa: Sally Hansen Complete Salon Manicure - Green Tea
Pojemność: 14,7ml
Cena: W moim przypadku 10zł w Pepco
Kolor, wykończenie: Kremowa mięta
Konsystencja i aplikacja: Lakier jest dość gęsty. Aplikacja nie należy do najprzyjemniejszych, chyba, że ktoś lubi szerokie pędzelki. Mój jest dodatkowo krzywo ścięty, ponieważ lakier był kupiony w Pepco.
Krycie: 2 warstwy
Czas wysychania: średni
Zmywanie: łatwe.
Oczywiście gdyby nie promocja w Pepco, to nigdy nie kupiłabym tego lakieru ze względu na cenę. Mimo wszystko lubię go nosić, bo jest dla mnie zastępcą Mint Candy Apple :)
Lubicie ten kolor na paznokciach?



Models Own - Mermaid Tears, czyli moje ukochane flakies

Cześć :) Ten post miał pojawić się wcześniej, jednak sprawdzian z historii skutecznie uniemożliwił mi skupienie się na blogu. Ale dostałam 4 :D Drugim moim problemem jest to, że obydwa komputery ostatnio świrują, wczoraj nie mogłam na przykład zgrać zdjęć z aparatu. W końcu sobie poradziłam i przybywam, żeby pokazać Wam jeden z moich najbardziej wymarzonych lakierów. Gdy moja koleżanka wyjechała w te wakacje do Anglii, poprosiłam ją, żeby mi go przywiozła. Na szczęście poradziłam sobie sama bo okazało się, że mam trochę czasu podczas przesiadki w Londynie. Weszłam do drogerii i przepadłam :D Gdybym miała więcej pieniędzy to na pewno bym wykupiła cały sklep, ale skończyło się na 3 lakierach Models Own i jednym Barry M. Dzisiaj właśnie o jednej z modelek, która zdecydowanie była moim numerem 1. na liście zakupów. Zakochałam się w niej od pierwszego wejrzenia w internecie. Jako że flakies to moje ukochane wykończenie, nie mogłabym sobie wymarzyć innego lakieru.
Przy okazji chciałabym ogłosić, że od dzisiaj piątki na moim blogu będą Brokatowymi Piątkami :D Tak sobie wymyśliłam bo mam trochę topperów do pokazania. Pierwszy z nich to właśnie...
Nazwa: Models Own - "Mermaid Tears"
Pojemność: 14ml
Cena: ok. 25zł
Kolor, wykończenie: Duże flakies mieniące się na niebiesko-zielono, zatopione w delikatnie fioletowej bazie, jednak nie nadaje ona koloru.
Konsystencja i aplikacja: Pędzelek jest dziwnie cienki, płatków nabiera się dosyć dużo, ale ja i tak pomogłam sobie sondą, żeby było ich więcej. Konsystencja rzadka.
Czas wysychania: Niestety lakier dosyć długo pozostaje miękki.
Zmywanie: Szczerze mówiąc, jeszcze nie zmyłam :) Noszę ten manicure już 4. dzień.
Jako bazy użyłam niezastąpionego Golden Rose Rich Color 35. Następnie nałożyłam warstwę Mermaid Tears, dodając więcej flakies sondą. Pierwsze zdjęcia to wersja bez topu. Wyglądają, jakby były mokre, prawda? :D Takie złudzenie dają nierówności na paznokciach. Niestety te Syrenie Łzy lubią odstawać, jeśli nie pokryje się ich top coatem. Ostatnie zdjęcie to wersja zmatowiona (OPI Matte Top Coat), którą nosiłam przez 4 dni i wygląda cudownie, mimo że tego nie widać na zdjęciu.
Miałam duże problemy z robieniem zdjęć tego lakieru, bo żadne nie oddają jego piękna. Wzięłam nawet aparat do szkoły, żeby złapać światło dziennie, ale niestety wszystkie szkolne zdjęcia wyszły poruszone. :< Musicie wierzyć mi na słowo, że ten lakier to magia, a nazwa jest idealnie dobrana - faktycznie wygląda jak łzy syreny. Tak mi się podobają moje paznokcie, że szkoda mi zmywać. I już postanowiłam, że zrobię takie same na studniówkę bo mam niebiesko-czarną sukienkę :)
Gdy patrzycie na moje zdjęcia wyobraźcie sobie, że drobinki mienią się jeszcze na zielono, w zależności od kąta padania światła. Wg mnie wszystkie swatche tego lakieru są słabe w porównaniu do rzeczywistości. Pozostaje przekonać się na własnej skórze. Poza tym to zdecydowanie największe flejki jakie widziałam :D I tyle ode mnie dzisiaj, musiałam się nachwalić bo (muszę to powiedzieć jeszcze raz) zakochałam się w tym lakierze!
Do napisania :)

PS. Dziękuję za 2000 wyświetleń! :) Cieszę się, że coraz więcej osób zagląda na mojego bloga. Zapraszam również na stronę na facebooku, którą powoli rozpędzam :)


Nail piercing + Quiz Dot's Fan

 Tak, mam kolczyk w paznokciu :D Ale zanim przejdę do tego wątku, napiszę co nieco o lakierze, który kupiłam na środowym spotkaniu z blogerkami. Zu kupiła taki zielony :) Podoba mi się, chociaż taki sam efekt osiągnęłabym malując paznokcie na niebiesko i czarno-białym kropkowym topperem.
Nazwa: Quiz Dot's Fan nr 453
Pojemność: 9ml
Cena: 4zł
Kolor, wykończenie: Granatowy żelek z zatopionymi czarnymi i srebrnymi heksami różnej wielkości
Konsystencja i aplikacja: Rzadka konsystencja, nakłada się wygodnie, brokat układa się równomiernie
Krycie: Niestety bardzo słabe, dlatego ja użyłam jako bazy dwóch warstw granatowego lakieru.
Czas wysychania: krótki
Zmywanie: Nie łatwe, ale też nie bardzo uciążliwe
Bardzo mi ten lakier pasuje do aktualnej pory roku :) Poza tym uwielbiam żelkowe wykończenie!
Przechodzę teraz do drugiej części posta. Pewnego wieczoru w centrum handlowym, podczas przeglądania półek wyprzedażowych drogerii Natura moja mama wpadła na dziwny produkt. Jak się okazało, był to przyrząd do nail piercingu z firmy Essence. Byłam w szoku, bo nie spodziewałabym się, że dostanę coś takiego w Polsce. Wcześniej widziałam okolczykowane paznokcie tylko u Chelsea. Oczywiście długo nie czekając kupiłam ten produkt, zwłaszcza, że był przeceniony na 2,49zł :) Opakowanie zawiera dwa kolczyki - gwiazdkę i diamencik, zapasowe kółeczka i oczywiście wiertło. Brzmi strasznie :D Opiszę Wam swoimi słowami, jak zabrać się do dziurawienia sobie paznokcia. Po pierwsze, bierzemy przyrząd, który wygląda tak:
W połowie jego długości odkręcamy "zabezpieczenie":
I przykręcamy je z drugiej strony. Mamy teraz odsłonięte wiertło, które zaznaczyłam na zdjęciu, żeby nie było wątpliwości czym będziemy wiercić :D
Kładziemy rękę na twardej nawierzchni, środkiem dłoni do góry. Tak, żeby przebijany paznokieć nie był w powietrzu. Zdecydowanie polecam podłożenie pod paznokieć jakiejś tektury, bo ja (bardzo mądrze) wypróbowywałam to narzędzie na kartce papieru i zrobiłam sobie dziurę w biurku... :P Gdy mamy już wszystko odpowiednio ułożone tak jak na zdjęciu, zaczynamy obracać wiertło zgodnie z ruchem wskazówek zegara, dopóki nie powstanie dziurka widoczna na kolejnym zdjęciu.
Do tak przygotowanej dziurki wkładamy kolczyk i gotowe :)
Wiem, że brzmi to okropnie. Sama bałam się spróbować, ale udało się i paznokieć się nie rozleciał, nie porozdwajał i nie złamał :) Oczywiście jeśli ktoś ma kruche paznokcie, polecam sobie darować takie rozrywki. Nie wszystkim podoba się efekt, ale dla mnie wiercenie to była frajda :D I mam już pomysł, jak jeszcze to wykorzystam.

Co o tym sądzicie? :)

Thermo Color Change 2 - soczysty kameleon

Mam dla Was dzisiaj coś pięknego. Moje ulubione zdjęcia paznokci, które kiedykolwiek zrobiłam ;3 Przedstawiam Wam kolejny lakier z termicznej rodzinki Editt Cosmetics. Temu poświęciłam najwięcej uwagi podczas robienia zdjęć, ciągle tylko zamaczałam palce w gorącej wodzie i szybko robiłam foty żeby nie ostygły :D Oczywiście było to bardzo dawno temu, sądząc po kształcie moich paznokci i zieloności liścia ;)
Nazwa: Editt Cosmetics Thermo Color Change 2
Pojemność: 6ml
Cena: ok. 4zł
Kolor, wykończenie: lakier termiczny, ciemna zieleń przechodząca w jasną. Wykończenie jelly.
Konsystencja i aplikacja: Lakier jest rzadki przez co wygodnie się go nakłada. Potrzeba jednak cierpliwości ze względu na...
Krycie: na zdjęciach mam jakieś 4 warstwy :<
Czas wysychania: dosyć krótki ze względu na to, że dzięki rzadkości lakieru nakładamy cienkie warstwy.
Zmywanie: bezproblemowe.
UWIELBIAM te lakiery <3 Dodam jeszcze że jak jest zimno to jest ciemny, jak ciepło to jaśniejszy :) To jak na razie mój termiczny faworyt. A Wy co sądzicie?

Zapraszam na facebooka World of Colors :)