Szczypce do ozdób - Born Pretty Store

Wreszcie zamówiłam coś oryginalnego. Ileż można zamawiać naklejki wodne, prawda? Tak na marginesie - w następnym poście będą naklejki wodne :D Ale zanim znowu będziecie męczyć się moimi naklejkowymi zdobieniami, chciałabym napisać parę słów o bardzo pomocnym gadżecie - chwytaku do ozdób, nazywanym alternatywnie szczypcami lub pęsetą. Jeśli śledzicie mojego bloga to na pewno zauważyliście, że chętnie używam sporych ozdób 3D. Czasami są bardziej poręczne, czasami mniej. I teraz, po tych kilku latach malowania paznokci przychodzi mi z pomocą to wspaniałe urządzenie.Właściwie to nie mam zbyt dużo do napisania na jego temat. Działa tak samo jak pęseta, ale jest nieco większe i ma zakrzywioną końcówkę. Jeśli chcecie znać szczegóły: szczypce te wykonane są ze stali, ważą 40g i kupicie je w sklepie BornPrettyStore, dokładnie TUTAJ, za jedyne $2.70. Nic więcej nie dodam. Po prostu obejrzyjcie zdjęcia i wierzcie mi na słowo, że takie szczypce to coś, co ułatwia życie :D Nawet można nimi wyławiać naklejki wodne z wody!
W roli modelek i królików doświadczalnych niebieskie i zielone kwiatki, oczywiście również z Born Pretty.


Tak sobie teraz pomyślałam, że takie szczypce to w sumie w wielu czynnościach mogą okazać się przydatne. Można nimi np. przesadzać kaktusy albo wyrywać zęby mleczne :D Cóż za wielofunkcyjne urządzenie!

Na koniec wrzucę Wam banner z kodem rabatowym do BPS, bo na pewno jeszcze nigdy go nie widzieliście na moim blogu :D Po wpisaniu kody LAFX31 otrzymacie 10% zniżki.


Do usłyszenia! ;) Wkrótce przybędę z naklejkami wodnymi!

Złote naklejki

Gdy ostatnim razem zamówiłam sobie srebrne naklejki ze sklepu Born Pretty Store postanowiłam, że nigdy więcej nie popełnię tego błędu. Popełniłam. O poprzednich wyczynach możecie poczytać TUTAJ. Tym razem miało być inaczej. Miałam wielką nadzieję, że te naklejki nie będą takie sztywne, że top coat ich nie powygina i nie będę musiała ich za chwilę odklejać. Myliłam się, choć w jednej kwestii złote naklejki wygrały z tamtymi srebrnymi: o wiele lepiej dopasowują się do paznokcia, ogólnie są przyjemniejsze w obsłudze. ALE...gdy całość pokryje się top coatem (nie ma przecież innej opcji, żeby się nie poodklejało), dodam, że top coatem szybkoschnącym, całe zdobienie traci sens a naklejki same odklejają się na brzegach, by za chwilę zostać ściągnięte przez zdenerwowaną właścicielkę paznokci. Bez sensu. Wzór sam w sobie jest ładny (chociaż ciężko go pociąć tak, żeby jakoś sensownie zmieścił się na paznokciu), ale tego odklejania się nie mogę wybaczyć, mimo niskiej ceny $1.56. "Głupia, nie powinna używać topu szybkoschnącego!", powiecie. Może i tak jest, ale cóż, nie używam innych topów więc nie miałam okazji sprawdzić, a swoją opinię bazuję na tym, co spotkało mnie już drugi raz :) Podsumowując: naklejki te mają potencjał, ale nie wydawałabym kasy po to żeby za chwilę mieć nail fail. Znajdziecie je TUTAJ. Jeśli używałyście takich naklejek i wszystko Wam wyszło, dajcie znać. Jeśli to ze mną coś jest nie tak to chciałabym o tym wiedzieć :D Jeśli ktoś jest ciekawy, bazą pod zdobienie był lakier Formula X "Legend" - w buteleczce piękny, na paznokciach ginie. Spróbuję go jeszcze położyć na czarną bazę. Generalnie to zdobienie wytrzymało jakieś 3h po czym je zmyłam. Nie mam cierpliwości do takich rzeczy :D


Jak zawsze przypominam o kodzie LAFX31 :)


Czekam na info od Was w sprawie naklejek ;) Do napisania!

Kryształki z Born Pretty Store

Hej! :) Ostatnio na blogu pojawiło się sporo naklejek wodnych, więc trochę od nich odpocznijmy - przynajmniej na dwa posty ;) Pogoda nam się zepsuła, ale miejmy nadzieję, że będzie lepiej.
Dzisiaj trochę smutny kolor na paznokciach, chociaż zależy to od ustawień monitora. Orly "Harmonious Mess" recenzowałam już daawno temu. Wciąż nie jestem pewna, co myśleć o tym lakierze. Niby ładny błękit, a z drugiej strony trochę szarawy, trochę wpadający też w fiolet. Nie jestem jego wielką fanką, ale pomyślałam, że w tym zdobieniu sprawdzi się idealnie. Malutkie kryształki z Born Pretty Store chodziły za mną od jakiegoś czasu. Nie do końca wiedziałam, co z nimi zrobić, ale ostatecznie poszłam na całość, jak to ja. Słoiczek zawiera podobno 300 sztuk tych miniaturowych cyrkonii. Do wyboru mamy cztery kolory: fioletowy, srebrny, złoty i mój, czyli mieniący się wszystkimi kolorami tęczy. Jak w ogóle można wybrać inny niż ten ostatni? :D Słoiczek kosztuje obecnie $1.99. Starczy spokojnie na całkowite pokrycie 2-3 paznokci mojego rozmiaru. Trochę się zawiodłam w tej kwestii, bo nie starczyło mi na drugą rękę. Na początku chciałam zrobić placement, jakoś bardziej ambitnie do tego podejść, ale z takimi maleństwami ciężko zrobić coś innego niż je po prostu wysypać na mokry lakier. Efekt, jaki uzyskałam bardzo mi się podobał. Paznokcie nie były co prawda pokryte idealnie równomiernie, ale wyglądały jak obsypane kryształkami cukru i były fajne w dotyku. Fajne bo mnie nie denerwowały i nie chciałam ich zdrapywać. Na prawdę udany produkt warty przetestowania, jeśli ktoś lubi takie bogactwa na swoich paznokciach. Znajdziecie go TUTAJ.


I co sądzicie o tym zdobieniu? :) Przy okazji, jeśli jesteście w Warszawie, zapraszam na wystawę Titanic w Pałacu Kultury, zwłaszcza na zwiedzanie z przewodnikiem :D Do usłyszenia!

10% zniżki na zakupy w BornPrettyStore - wysyłka gratis! :)

Granatowa panterka

Swojej premiery doczekał się wreszcie trzeci i ostatni arkusz naklejek z LadyQueen :) Pokazywałam Wam już naklejki komiksowe i kwiatowe, teraz czas na wzory abstrakcyjne. Zdecydowanie przewagę ma tu panterka w różnych wersjach kolorystycznych - od tęczowej po granatową, którą Wam dzisiaj pokazuję. Nie mam nic nowego do dodania na temat naklejek, bo w użyciu są identyczne jak te z dwóch poprzednich postów - działają bez zarzutu, a 12 wzorów na jednym arkuszu w cenie $3.98 (hmm chyba podrożały) to super oferta. Wzory z tego arkusza są kolorowe i niezobowiązujące, więc bardzo przypadły mi do gustu. Produkt znajdziecie TUTAJ.

Jak widzicie na zdjęciach, tym razem zdecydowałam, że naklejka wodna wyląduje tylko na jednym palcu - środkowym. Trzeba czasem przystopować z wyrazistymi wzorami, więc pozostałe paznokcie zostawiłam inne. Kciuk, wskazujący i mały palec nosiły na sobie granatowy piasek z holograficznym brokatem  z Golden Rose. Biedny lakier ma już swoje lata. Jak wielka była moja rozpacz, gdy zobaczyłam, że prawie nie nadaje się do użytku! W ruch poszedł rozcieńczacz, który i tak niewiele mógł zdziałać. Malowanie glutem było trochę uciążliwe, ale ostatecznie się udało. Na koniec postanowiłam pokryć piasek topem Seche Vite. Czy Wam też znudziły się piaski? Dzięki temu Golden Rose Galaxy 14 zyskał głębię i nowe życie :) Palec serdeczny to klasyka - biały Sensique 101 i moje ukochane cyrkonie, kupione w różnych źródłach :) Na jednym zdjęciu nawet załapała się moja srebrna kurtka - jak zobaczycie w Warszawie na ulicy jakiegoś astronautę, to znaczy, że to ja :D


Ciekawa jestem Waszego zdania na temat tego zdobienia i lakierów piaskowych - myślicie, że to już przeszłość? :)
Nie zapomnijcie zajrzeć do działu Nail Art i skorzystać z mojego kodu na 15% rabatu w LadyQueen:

http://www.ladyqueen.com/

A w następnym poście tak dla odmiany kolejna recenzja ;) Moje szuflady zdecydowanie mają dość tych wszystkich przesyłek :D Do napisania!