Editt Cosmetics - Thermo Color Change - swatche cz. 1

Pokazywałam już na blogu kilka kameleonów Editt, jednak postanowiłam zebrać je wszystkie do kupy i się nie rozdrabniać na osobne posty, bo nie są aż tak warte uwagi. W swojej kolekcji mam 12 kolorów, nawet nie wiedziałam, że aż tyle. Dzisiaj pierwsza szóstka - od zieleni po niebieskie. Zapraszam :)


Jak widzicie na każdej buteleczce jest naklejka, jakich kolorów powinniśmy się spodziewać. Niestety odbiegają one od rzeczywistości więc nie bierzmy ich za bardzo do serca ;) Przyjrzyjmy się z bliska poszczególnym kolorom.

13stka stała się moim ulubieńcem ze względu na nietypowy kolor - ciemną, leśną zieleń. Gdy lakier jest ciepły prześwitują końcówki paznokcia mimo nałożonych 3 warstw.

Ten kolor również przypadł mi do gustu. Jasnoniebieski zmienia się w granatowy.

Dwójka była moim pierwszym kameleonkiem. O tym odcieniu napisałam oddzielny post. Piękna, zgniła zieleń :)


Teraz odcienie, które słabo albo w ogóle nie zmieniają koloru:





Z tej trójki chyba tylko po numerze 5 widać jakąkolwiek zmianę. Poza tym są do siebie bardzo podobne.

Teraz parę słów o formule. Konsystencja i pędzelek bardzo mi odpowiadają, malowanie jest przyjemne. Niestety do krycia potrzebujemy 3, a nawet więcej warstw. Na szczęście dosyć szybko one wysychają. Niebieskozielone kolory mają tendencje do przebarwiania płytki, warto o tym pamiętać.

Do tej pory fascynowałam się tymi lakierami, bo trafiałam akurat na kolory po których było widać zmianę. Teraz rozumiem Wasze komentarze, że Wasze egzemplarze w ogóle nie zmieniają koloru ;)
Cena jest niewielka, więc jeśli traficie na któryś z numerów które działają, polecam wypróbować.

W następnym takim poście ciąg dalszy kameleonów Editt, tym razem fiolety i róże.

Podoba Wam się taka prezentacja całych kolekcji lakierów?
Do usłyszenia!

11 komentarzy:

  1. A mi nadal nie udało się znaleźć miejsca gdzie można je kupić ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mam żadnego lakieru z tej firmy. Kiedys miałam taki zmieniający kolor, ale nie pamiętam nazwy (w takiej butelce w kształcie kredki chyba). Pieknie zmieniał kolor z jasnego różu na fiolet, ale śmierdział strasznie!! Nie mogłam się do tego przyzwyczaić, więc posłałam go w świat :) Mi podoba się nr 20 z tych co pokazujesz :) Takie posty sa bardzo fajne, dlatego czekam na kolejne :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rzeczywiście, te trzy ostatnie zmieniają się, że ho ho :D Fiolety to zdecydowanie bardziej moje kolory, róże też ostatnio stały się lubiane, także będę wyczekiwać posta o nich :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigdy nie miałam tego typu lakierów - chyba muszę się za nimi rozejrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajne kolorki. Dotychczas z kameleonów miałam tylko 3 sztuki z Eclair, są bardzo fajne:)

    OdpowiedzUsuń
  6. ja nie mam żadnego takiego lakieru, ale 13 i 20 są fajne!

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie mam ani pół lakieru który by zmieniał kolory i raczej nie czuję potrzeby by taki lakier mieć ;-) Taka zmiana koloru to w sumie taki niepotrzebny ale fajny bajer ;-D

    OdpowiedzUsuń
  8. Niebieskie najładniejsze !


    zapraszam do siebie przerabiam ubrania może coś Cię zaciekawi ;)
    http://hermosos-diy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja mam dwa takie kameleonki, ale nie lubię ich. Jeden zmienia kolor, drugi wydaje mi się, że nie, a jeśli już to minimalnie. Wolę lakiery termiczne Eclair niż te, mimo, że są droższe.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz :)
Motywują mnie one do dalszej pracy.