Halloween 2014!

Huhuuuuhuuuuu, jak spędzacie Halloween? Ja niestety nie załapałam się na żadną imprezę więc siedzę w domu, ale dzięki temu mam czas, żeby pokazać Wam co w tym roku zmalowałam na paznokciach :) Pomysł na tegoroczne Halloweenowe zdobienie miałam w głowie od dawna. Wiedziałam, że na moich paznokciach pojawią się gałki oczne, nieważne w jakiej postaci :D Zainspirowałam się zdobieniem Chalkboard Nails.


Wszystko namalowałam lakierami, z pomocą pędzelków oraz sondy. Całość pokryłam topem Sally Hansen Insta Dri. Bałam się, że gałki oczne się rozpłyną (:D), ale na szczęście top je oszczędził. Spędziłam nad nimi ponad godzinę i muszę przyznać, że wyszły lepiej, niż się spodziewałam. Co nie znaczy, że są idealne. Muszę w ogóle zaopatrzyć się w farbki akrylowe, to znacznie ułatwi mi takie zadania.
Lista lakierów, których użyłam: czarny Golden Rose Rich Color 35, biały Sensique 101, niebieski Ados 636, zielony Essence "Upper Green Side", brązowy Delia Coral Prosilk 172 i czerwony Elizabeth Helen 22.

Drugie Halloweenowe zdobienie, które mam Wam do pokazania powstało na paznokciach mojej koleżanki Victorii. Zażyczyła sobie krew, Draculę i Frankensteina inspirowane zdjęciem z internetu. Lista użytych lakierów podobna do poprzedniej.
Co o nich sądzicie? :)



A to ja po autoefektach Google :D Bawcie się dobrze tej strasznej nocy, a jak nie obchodzicie Halloween to życzę miłego wieczoru ;)


Sassy + Chic 3in1 Nail Art Pen

Hej :) Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić mały, ale wielofunkcyjny drobiazg, który przyjechał do mnie ze Stanów. Jest to długopis do paznokci, lakier i cyrkonie w jednym. Przejdźmy od razu do zdjęć ;) Oto zdobienie, które wykonałam z pomocą długopisu Sassy + Chic "Watermelon":


Do zdobienia wykorzystałam biały lakier Sensique 101, czarny Golden Rose Rich Color 35, czarne cyrkonie AllePaznokcie oraz trzy elementy bohatera naszej dzisiejszej recenzji. Przyjrzyjmy mu się z bliska. Pierwszą częścią jest odkręcany pojemniczek z pięknymi zielonymi cyrkoniami w dwóch rozmiarach. Jest ich całkiem sporo, więc myślę, że starczą mi na długo. Szkoda, że top Seche Vite zjadł ich połysk :(


Środek długopisu wypełnia neonowy zielony lakier z shimmerem. Ma bardzo dobre krycie (nawet jednowarstwowe), ponieważ jest typowym kremem w przeciwieństwie do większości neonów. Bardzo przyjemnie mi się nim malowało, pędzelek jest dosyć gruby i miękki.


Gdy zdejmiemy pokrywkę pędzelka, odkryjemy długopis, z którego wycieka lakier i świetnie nadaje się do wykonywania cienkich linii na paznokciach!


Co sądzicie o takich wielofunkcyjnych "narzędziach"? Ja raczej nie kupuję takich rzeczy, ale byłam tym prezentem bardzo miło zaskoczona. Zwłaszcza cyrkoniami,, bo mają piękny kolor i ciężko byłoby znaleźć takie w Polsce.

Do napisania :)

Mat i błysk

Cześć cześć :) Jeśli śledzicie mojego instagrama to pewnie zauważyliście, że coraz częściej bawię się w tzw. glitter placement, czyli ręczne układanie brokatu na paznokciach. Na taki sposób zdobienia paznokci wpadłam właściwie sama, daaawno temu, gdy postanowiłam, że brokat Essence nie nadaje się do nakładania tradycyjną metodą. Zapraszam na post z tym zdobieniem, tutaj :) Dopiero w tym roku zaczęłam się bliżej interesować glitter placementem, szczególnie, gdy trafiłam na bloga Laury. Obecnie staram się jak najwięcej trenować tę technikę, bo jak wiadomo, ćwiczenie czyni mistrza. Pokazywałam Wam już moje neonowe gwiazdki, dziś przyszła pora na dosyć stare (ale jare) zdobienie sprzed 3 miesięcy. Matko, jak ten czas leci!


Do wykonania zdobienia użyłam czarnego lakieru Golden Rose Rich Color 35, topu matującego OPI, złotego Miss Selene 157, różowego H&M Pink Preppy, a brokat pochodzi z zestawu ozdób z Essence. Nakładałam go na mokry lakier za pomocą sondy i pokryłam topem Seche Vite. Niestety mam to do siebie że bardzo lubię zdrapywać takie rzeczy z paznokci, więc zdobienie nie wytrzymało długo, ale byłam nim zachwycona :D



Pogrzebcie w szufladach, może macie jakiś brokat który nadaje się do placementu? Warto spróbować tej techniki bo jest łatwa i efektowna. Wiem, że dużo osób twierdzi, że nie ma do tego cierpliwości, ale naprawdę, to nie wymaga aż tak dużo czasu :)

Jestem ciekawa Waszej opinii o tym zdobieniu :)
Do napisania :*

Stara seria WOW Sand Effect od Wibo

Witam Was serdecznie. Wibo w ciągu ostatnich tygodni rozpieszcza nas wieloma nowościami. Wczoraj byłam w Rossmannie i przyglądałam się nowym piaskom, które wyglądają na prawdę zachęcająco. Dzisiejszy post trochę przeniesie nas w czasie, bowiem po wielu miesiącach moja trójka starych matowych piasków doczekała się oswatchowania. Potraktujmy ten post jako lekcję lakierowej historii ;)


Na serię WOW Sand Effect składają się trzy kolory: granatowy, czekoladowy i czerwony. Zacznijmy od tego, że wbrew temu, co głosi napis na nakrętce, piaski te nie są matowe. Fenomenem jest tu kolor czerwony, który nie dość, że nie jest matowy, to jeszcze nie jest piaskiem. Pamiętacie tę falę rozczarowania ze strony dziewczyn, które go kupiły? :D Też jestem zawiedziona bo nie mam w kolekcji piasku w tym kolorze. Pociesza mnie fakt, że całą trójkę kupiłam na wyprzedaży -40% w Rossmannie, a nie w regularnej cenie.

Pozostałe kwestie techniczne są w porządku - 2 warstwowe krycie, łatwa aplikacja i bardzo łatwe zmywanie, może poza granatem, który trochę farbuje.

Cieszę się, że lakiery Wibo idą ku lepszemu i firma stara się nas zaskakiwać nowościami. Mam nadzieję, że takie buble jak ten czerwony już się nie zdarzą :)


Jakie było Wasze zdanie na temat tej kolekcji?

Models Own - "Grape Juice"

Hej ;) Jak się macie? Ja właśnie zrobiłam sobie małe wolne w środku tygodnia i po trzech dniach noszenia wreszcie mogłam zrobić zdjęcia tego lakieru. Parę miesięcy temu naszło mnie na kupowanie bardzo jasnych, rozbielonych fioletów. Pierwszym, który wpadł w moje ręce był pachnący winogronami "Grape Juice" firmy Models Own przywieziony z Londynu.


Lakier pochodzi ze starej pachnącej kolekcji firmy. Niedawno do kolekcji dołączyły nowe kolory. Jeśli kochacie pastele, będzie idealny dla Was. Bardzo cienki i dosyć sztywny pędzelek oraz kredowa konsystencja nieco utrudniają współpracę, ale są rzeczy, które na pewno Wam to wynagrodzą: dobre krycie (całkowicie wystarczą dwie warstwy), wyczuwalny zapach, bardzo łatwe zmywanie i oczywiście efekt końcowy! Nosząc ten lakier dostałam wiele komplementów i czułam się z nim bardzo dobrze, mimo że przecież nie przepadam za fioletami. Muszę zaznaczyć, że w rzeczywistości Grape Juice ma trochę więcej różowych tonów, niż na zdjęciach. Przypomina mi trochę "Wicker Park" Color Club tylko jest jaśniejszy. Może zrobię kiedyś porównanie? :)


Lubicie pastele, a może wolicie mocniejsze kolory jesienią?
Dajcie znać, co o nim sądzicie :)

Chanel - "Rouge Noir"

Cześć kochani :) Jak tam u Was? Pogoda troszkę się poprawiła i wreszcie udało mi się złapać słońce, żeby zrobić zdjęcia. Niestety, z uczelni wracam jak już się ściemnia i nawet nie mam zdjęcia mojego poprzedniego mani. Dziś chciałabym pokazać Wam wyjątkowy lakier w mojej kolekcji.


Dlaczego wyjątkowy? Bo jest to lakier firmy Chanel, o nazwie Rouge Noir (czarna czerwień, czerwona czerń czy coś w tym stylu :D). Jak się pewnie domyślacie, nie kupiłam go sama, a dostałam. W mojej kolekcji brakowało tak ciemnego odcienia czerwieni. Właściwie ciężko to nazwać czerwienią, jest to bordo wpadające w brąz a nawet czerń.


Rouge Noir bardzo dobrze się rozprowadza. Pędzelek nie jest za szeroki, a konsystencja jest odpowiednio rzadka. Ciekawy jest fakt, że w zależności od tego, jak ciemny odcień chcemy uzyskać, możemy nałożyć jedną lub dwie warstwy. Warto pamiętać, że takie kolory lubią zabarwiać paznokcie i skórki, dlatego przed użyciem trzeba użyć bazy ochronnej. 


 Lakier ten świetnie pasuje do jesieni, aż chce się jeszcze pomalować usta taką ciemną, bordową szminką :3 Jeśli lubicie vampowe odcienie, Rouge Noir będzie dla Was idealny. Niestety nie znam żadnych szczegółów dotyczących ceny czy dostępności lakierów Chanel.



A na koniec Zosia pomagająca mi w sesji zdjęciowej :D



Poczuliście jesień? :)

Salon Perfect - "Yowza Yellow"

Uwaga, post zawiera lokowanie produktu :)
Cóż może być piękniejszego niż neony? Więcej neonów! Jeden z moich najbardziej udanych zakupów lakierowych ever, czyli lakier Yowza Yellow firmy Salon Perfect postanowiłam połączyć z moimi nowiuteńkimi neonowymi Conversami. Kolor jest identyczny, więc możecie sobie wyobrazić, jak byłam zachwycona tym duetem jako fanka zakreślaczowej żółci :) Dla stonowania całego mani dodałam parę ćwieków, trochę bieli i tak powstało moje zdobienie inspirowane trampkami.


Lakiery Salon Perfect kupicie w drogeriach Hebe, kosztują ok. 15zł (nie pamiętam dokładnie, poza tym była promocja). Neon jak to neon, wiadomo, krycie ma nie za dobre. Na dwie warstwy białego Sensique 101 położyłam dwie warstwy Y.Y. i to właściwie wystarczyło do pełnego krycia. W wersji solo potrzebne by były pewnie 4 lub więcej warstw, dlatego pamiętajcie o białym podkładzie. Co do samej aplikacji, nie sprawiła mi większych kłopotów, pędzelek jest wąski ale bez przesady, czyli taki jakie lubię. Konsystencja dosyć rzadka. Trwałości niestety nie miałam okazji sprawdzić, bo zawsze jak noszę ćwieki to zaczynam je wcześniej zrywać i ostatecznie zmywam cały mani :D


Co sądzicie o tym połączeniu w środku jesieni? Jak dla mnie neony są dobre na wszystko i w ogóle lekiem na całe zło :D

Claire's - "Jazz"

Cześć :) W ostatnich dniach miałam ręce pełne roboty i byłam zabiegana więc dopiero dzisiaj znalazłam czas, żeby coś dla Was napisać, bo zajęcia mam na 15, hehe. Zaczęłam studenckie życie i jak na razie bardzo mi się podoba (część towarzyska, nie zajęciowa :P). 

Lakier "Jazz" ze sklepu Claire's chodził za mną od dawna. Na jego zakup zdecydowałam się jednak dopiero po zobaczeniu recenzji Zu. Zawsze to mówię, ale powtórzę jeszcze raz: na zdjęciach Zu podoba mi się każdy możliwy lakier i chce wszystkie kupować. Na moich dłoniach Jazz nie do końca mi się spodobał, ale jak patrzę teraz na zdjęcia (robione daaaawno temu) to chyba chcę dać mu drugą szansę :)


W jasnofioletowej mlecznej bazie pływają hexy w dwóch rozmiarach i kilku kolorach oraz niebieskie kółeczka, na które ciężko trafić. Całość wygląda bardzo wesoło i jogurtowo, kojarzy mi się np. z Disneylandem (no jasne, bo z czym innym może mi się coś kojarzyć?) i wywołuje uśmiech na mojej twarzy w ten paskudny, deszczowy dzień. Brokat nieco odstaje, dlatego warto wygładzić paznokcie top coatem. Zmywanie jak się pewnie domyślacie nie należy do najłatwiejszych, ale takie życie lakieromaniaczki, co poradzę, że kocham brokat :3


Jak Wam się podoba?

Przepraszam, że jestem taka zacofana z Waszymi blogami, może w weekend uda mi się to nadrobić. Nawet paznokci ostatnio nie mam czasu pomalować, a jak już pomalowałam to nie miałam kiedy zrobić zdjęć i starły mi się już końcówki :< I jeszcze nie pochwaliłam Wam się, co kupiłam na targach!

Do napisania, misiaki <3